SABINE WEGNER – Wstep do katalogu wystawy indywidualnej…

..W rezultacie: “Moim stylem jest brak stylu”, stwierdza artystka, i jest to dokladne stylistyczne okreslenie dziela Barbary Ur, jego umiejscowienie w sztuce jako swobodnego przedsiewziecia pragmatyka gorliwie interpretujacego. Aby uniknac nieporozumien: Barbara Ur posiada styl, wlasnie wlasny, którego nie mozna bez objasnien podporzadkowac znanym kategoriom. Równiez nielatwo pojac jej nastawienie do estetyki, która ulega zmianom, wraz z rozwojem artystki. Podobnie jest z jej technika: w wirtuozyjnym wladaniu stapia rózne dyscypliny – kocha barwy i pedzel równie jak gline, drewno, kamien, metal i tkanine ale takze odpady – maluje, rysuje, tworzy obiekty i rzezby, sklada przerózne elementy w nowe kompozycje, wzbogaca je w ostatnim czasie muzyka i elektroniczna gra swiatla…
Barbare interesuja wszystkie formy zycia, zarówno materialne, jak i duchowne. Kim, czym dlaczego jestem! Zawsze od nowa, zawsze inaczej, ze zmieniajacej sie perspektywy stawia i bada w swych pracach Barbara Ur podstawowe pytania ludzkiej egzystencji. Byc oznacza byc tutaj. Nie ponad zyciem lecz w jego srodku. Zycie jest sztuka a sztuka wszystkim: niekonczacym sie ruchem i wzruszeniem – postepem, inspiracja, inteligencja. Umysl i dusza stanowia energie karmiona z niewyczerpalnych zródel uduchowionego uniwersum. Czy energia ta jest niesmiertelna! Pochodzenie i zanikanie zycia to najwazniejsze, boskie tajemnice. Stuprocentowe wyjasnienia nie istnieja. Równiez Barbara Ur nie daje w swych dzielach definitywnej odpowiedzi, nie daje sie podporzadkowac okreslonemu stylowi. Sztuka jest jej stylem zycia, równie zróznicowanym jak samo zycie…
W poszukiwaniu nowych wymiarów, przestrzeni, która nie bylaby pejzazem, lecz bardziej od niego przestrzenna, przecina Barbara Ur abstrakcyjny obraz o wielowarstwowej fakturze. Dwa ciecia, i fragment plótna zwisa, okresla przestrzen, zalamuje swiatlo, rzuca cien. Zniszczenie prowadzace do odkrycia nowego, estetycznego elementu pólrzezbiarskiego srodka tworzenia, który równoczesnie wzmacnia ekspresje. Od tego momentu maluje Barbara z “dziurami” prezentuje “dziurawy swiat”.
W latach 1976-80 wyklada Barbara UR Wyzszej Szkole Sztuk Plastycznych w Münster /RFN/ projektowanie rzezbiarskie. Z jej prac znika, przynajmniej w rozpoznawalnej formie, przedmiot i czlowiek. Tylko dalece przypominaja te kompozycje z tkaniny i drewna, w kolorystyce spokojnie stonowanej, czesciowo przelamanej, pejzaze. Wraz z ta redukcja wysuwaja sie na plan pierwszy problemy struktury. Dominuje gra swiatel i cieni.
W trakcie eksperymentowania z modelami ludzkich glów, których bogactwo wariacji mimiki odslania repertuar wyrazu dalece wybiegajacy poza sztywne maski towarzyskie, rozwija Barbara Ur w 1977 roku jedna z najbardziej oryginalnych technik: drewnem obramowane maski ceramiczne, abstrakcyjne elementy ceramiczne, powiazane sznurem lub umocowane na metalowych siatkach, ozdobione ciezkimi lancuchami. Harmoniczna struktura i ruch tworza w gobelinach/Ur organiczna jednosc. Plastycznosc gliny, która wytrzymuje proces palenia, odpowiadaja miekkie i gietkie powiazania, których plynnosc charakteru podkreslana jest ornamentalnymi lancuchami z ich jawna symbolika. Raz przekazuje delikatny malunek w barwach natury spokój i powiazania z ziemia, kiedy indziej oszolamia frapujaca dwukolorowosc swoim jednak rozwaznym kontrastem. Poprzez plaszczyznowa destrukcje, tworzac dystans do sciany i formalnie powiekszajac przestrzen, wchodzi równoczesnie w wymiar glebokosci, który zezwala w sensie metamorficznym na normalne utajone spojrzenie. Dla obserwatora postaci i przedmiotów, które znowu w 1978 roku integruje w swoje obrazy oznacza to czesto spojrzenia w próznie lub na calosc…
Ceramiczne glowy i popiersia otrzymuja coraz wiecej towarzyszy, w formie wolnostojacych rzezb. Od gotycko-surrealistycznych statul madonn, po 2,50 metrowe wysmukle syreny, skladane z kolorowych, czesto symboli pokrytymi kawalków ceramicznych, które uwodza bajecznie pieknym obliczem, irytuja fizyczna deformacja i poprzecinana powierzchnia. Równiez tutaj chodzi Barbarze Ur o zapanowanie nad konstrukcja myslenia rzezbiarskiego, jednak przenosne znaczenia otworów w ciele, uwidocznienie dawniej ukrytego, mozliwie pozbawionego substancji ludzkiego wnetrza jest chciane. Rzezby te zachecaja do przemyslen nad zmiennoscia wyobrazen o pieknie, osiagajacym swe szczyty w wynaturzeniu: stylizowane, technicznie manipulowane, wygladzone, systematycznie zamykane powierzchniowo…
Pod koniec lat 80-tych nowa zmiana. Barbara Ur zaostrza kurs konfrontacyjny przeciwko komercyjnej estetyce. Realne obiekty cywilizacyjne, srodki konsumpcji i przedmioty uzytku codziennego od odkurzacza poprzez zderzak samochodu do obnoszonych butów sa przygotowane do prezentacji, lancuchami polaczone, wyposazone w prowokacyjne napisy i odpady. Te antyestetyczne kompozycje zmuszaja obserwujacego do przemyslen nad wlasna materia i monetarna orientacja, która idzie w parze z krótkowzrocznoscia i bezwzglednoscia.
Alternatywne napomnienia o elementarnej zaleznosci i zwiazku z przyroda, o prostych, zyciodajnych zasadach, znajduje wyraz w samowolnych reliefach chlebowych. Kruszaca sie faktura szarzujaca miedzy ksztaltem i abstrakcja wypalanego ciasta, ostrzega przed rozpadem, nawoluje do zastanowienia. Charakter obiektu jest podkreslany dobraniem dodatkowych materialów, jak drewno, siatka druciana lub samo reflektujace tuby farb…
Barbara Ur nie wierzy w unicestwienie czlowieka lecz w dobro natury ludzkiej, które uwidacznia sie w sytuacjach konfliktowych. Dobro ludzkiej natury jest jej glównym dazeniem. W ten sposób zachowuja jej dziela pozytywne momenty szczesliwosci, ale takze consensus nawet tam, gdzie sprzecznosci wydaja sie nie do przezwyciezenia…
Barbara Ur daje sie prowadzic w nieznane, do zródla nieskonczonej inspiracji. Moze sobie pozwolic na eksperymenty. Z lunatyczna pewnoscia potrafi intuicyjnie harmonie doprowadzic do dysharmonii, osiagnac równowage kontrastów. Nawet wtedy, gdy powierzchnia sugeruje chaos, struktura wnosi porzadek. Symbolika farb i form zlewa sie w szyfry. Zólc odpowiada energii i cieplodajnemu sloncu, zielen i czerwien sile czlowieka – i znowu trójkaty i piramidy, których wierzcholki jakby odwrócone lejki sciagaja i gromadza kosmiczna energie, która wyzwala sie u ich podstawy i szerokim strumieniem. Nieswiadomy gest modlitwy o sile i moc.
Diametralne przeciwstawne sa kregi meduzy i sloneczne, bedace archaicznymi symbolami uskrzydlonej, plodnej sily zycia z jednej strony, jak i zniszczenia i skostnienia pierwotnej witalnosci z drugiej. Meduza owija czlowieka swymi rekami-maskami, paralizujac cialo i ducha, zaciska swe duszace kregi coraz ciasniej. Jednak w walce z mocami slonecznego uniwersum ulega.
W malarskim swiecie Barbary Ur zwycieza poetycka sprawiedliwosc, niczego innego nie mozna zyczyc rzeczywistosci …

SABINE WEGNER – Wstep do katalogu wystawy indywidualnej Barbary Ur w Miejskiej Galerii w Esch/Sur/Alzette w Luksemburgu i Muzeum Archidiecezji Warszawskiej w Warszawie 1991. Tlumaczenie: WERONIKA GRABE