Archiwa kategorii: Recenzje

Andrzej Holeczko-Kiehl – Album zbiorów rzeźby Muzeum Śląskiego w Katowicach 2012

W albumie „RZEŹBA – Katalog zbiorów Muzeum Śląskiego w Katowicach” wydanego przez Muzeum Śląskie w Katowicach w 2012 roku na stronie 142 umieszczono biogram BARBARY-UR PIWARSKIEJ wraz z omówieniem jej twórczości. Na następnej zaś stronie reprodukcję rzeźby „Leśny dziad – Urwälder” – 1999 – dąb – 138x21x14 cm. Barbara Ur-Piwarska żyje kreacją świata natury, rzeźbą wykonywaną z drewna, ceramiki, betonu i innych materiałów, grafiką i obrazem-kolażem.

Muzeum-Śl1MuzeumŚl-2

Stanisław Seyfried – Szmaragdowy jubileusz gdańskich artystów Basi i Andrzeja Piwarskich – Gazeta Gdańska 2017

Barbara i Andrzej Piwarscy, gdańscy artyści, obchodzili 55 rocznicę pożycia małżeńskiego.

To już 55 lat wspólnego pożycia małżeńskiego, to lata budowania wspólnego dorobku twórczego, to lata wyrzeczeń na obczyźnie, tęsknoty, walki  o nową Polskę i ciężkiej pracy artystycznej w Szwecji, Niemczech i Hiszpanii. To wiele wystaw w niemal całej Europie, by wreszcie znowu z powrotem zamieszkać w ukochanym Gdańsku. Tu jeszcze w spokoju powrócić do swoich, w wypadku Basi asamblaży, kolaży i ciągłego otwierania nowych przestrzeni artystycznych, a w wypadku Andrzeja do czasów  sztuki gestu, abstrakcji ekspresyjnej z kolorystyczną nutą swoich profesorów Stanisława Teisseyre i Jacka Żuławskiego. Genialnych profesorów, gdańskiej uczelni którzy nadali im kierunek przyszłych poczynań artystycznych. Te lata doświadczeń przekładają się na względnie spokojne życie i uczestnictwo w wystawach, w których artyści jeszcze chętnie uczestniczą. Aktywność malarską dzielą jednak między swoją berlińską pracownię a gdański dom, w którym spędzają większość czasu. „Ślady i Nadzieje”, ostatnia wystawa Andrzeja Piwarskiego przysporzyła wiele wzruszających chwil kilku pokoleniom Polaków, teraz szykują następne. W Ratuszu Głównomiejskim Prezydent Miasta Gdańska wśród wielu innych par w imieniu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej przyznał okolicznościowy medal z okazji ich 55. rocznicy pożycia małżeńskiego. Były kwiaty, szampan i wspaniały koncert solistów Opery Bałtyckiej.

SONY DSC
                                                     Barbara Piwarska Ur i Andrzej Piwarski

Znani artyści wśród gdańskich par świętujących małżeński jubileusz – 2017

 

Data publikacji: 31 maja 2017 r. – Fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl

Znani artyści wśród gdańskich par świętujących małżeński jubileusz

W środę 31 maja w Wielkiej Sali Wety w Ratuszu Głównego Miasta w Gdańsku odbyły się uroczystości jubileuszowe par małżeńskich, obchodzących siedemdziesięcio-, sześćdziesięcio-, pięćdziesięciopięcio- i pięćdziesięciolecie pożycia małżeńskiego. Wśród nich byli artyści Barbara Ur Piwarska i Andrzej Piwarski, od których próbowaliśmy wydobyć receptę na szczęśliwe małżeństwo.

alt                  Barbara Piwarska Ur i Andrzej Piwarski

Ona jest rzeźbiarką, graficzką i malarką, on malarzem i grafikiem, a oboje są cenionymi działaczami społecznymi i polonijnymi. W środę 31 maja w Wielkiej Sali Wety w Gdańsku już po raz drugi obchodzili swój jubileusz. Poprzedni był pięć lat wcześniej, świętowali wtedy 50-lecie małżeństwa.

Pytam ich, czy przez ten czas coś się zmieniło w ich pożyciu.

– Dzieci się nie urodziły – żartuje Barbara Ur Piwarska. – Wnuk rośnie, będzie robił teraz maturę.

Nic więcej nie zdradza. Na ratunek rusza mi jej mąż, Andrzej Piwarski. Ale jak się szybko okazuje, on też nie zamierza mówić o uczuciach. – Pięć lat temu dostaliśmy medal prezydenta RP. A dzisiaj prezydenta Gdańska – mówi. I przypomina sobie coś jeszcze. – W tej sali pierwszy raz oficjalnie byliśmy w 1990 roku, na 10-lecie powstania „Solidarności”. Miałem tu ogromną wystawę. A 15 lat później miałem wystawę w sali piętro wyżej.

I zanim zdąży dodać coś jeszcze, porywają go znajomi. Panią Barbarę zresztą zaraz też porwą – czy to, żeby złożyć gratulacje, po prostu się przywitać lub żeby zrobić sobie wspólne zdjęcie, albo umówić się na imprezę po oficjalnej części jubileuszu. Prawdziwi artyści-celebryci.

Oczywiście nie tylko ich dokonania artystyczne przyciągają tłumy. Widać, że Piwarscy są niezwykle otwarci i towarzyscy. Do tego mieszkają jedną nogą w Gdańsku, drugą w Berlinie, więc kiedy są już tutaj, rodzina, znajomi i przyjaciele chcą skorzystać z tej ich obecności.

Podczas urywkowych rozmów udaje mi się ustalić, że tak zawsze wyglądało ich życie. Wiecznie rozproszone po świecie. Kiedyś takich miejsc, które nazywali domem mieli aż pięć naraz. Dzisiaj dwa. Jak przyznaje pan Andrzej, są już trochę zmęczeni. Ale do świata nadal ich ciągnie.

– Przyjechaliśmy do Gdańska prosto z Krety, jeszcze wczoraj tam byliśmy – zdradza. – To nie do końca był urlop. Jak jedziemy na dwa tygodnie, gdzieś na południe, to jestem w sumie może dwie, trzy godziny na plaży. Tak to robię szkice, spaceruję, zwiedzam i potem maluję obrazy południowe. Nazwałem ten cykl „Ślady słońca”. Dlatego ja to traktuję jako takie służbowe wyjazdy plenerowe. Basia jest na mnie zła czasami, i mówi „ja ciebie z malowania pejzaży muszę zwolnić”.

Pani Barbara sama też jest bardzo pracowita. – Robię rzeźbę, taką dużą jak człowiek. W drewnie, w ceramice. Oprócz tego robię gobeliny ceramiczne, maluję obrazy, robię grafikę. Jestem artystą wszechstronnym. I kocham to co robię – mówi.

I skoro już mówi o miłości, to mam nadzieję, że zdradzi mi też receptę na szczęśliwe, długie małżeństwo. Pytam, jaki mają na to sposób.

– Każdy jest w swojej pracowni – mówi ona.

– I w pewnej odległości – dodaje on.

– I to jest właśnie ta recepta na szczęśliwe małżeństwo? – pytam, żeby się upewnić.

– Wie pani co, szczęśliwe małżeństwo to jest rzecz względna. Mówi się „szczęśliwe”, ale przecież szczęście to jest raz tak, raz tak, taka huśtawka – odpowiada ona.

Ich wyjątkowa zgodność nie powinna dziwić, razem są od 56 lat. Pan Andrzej otwarcie mówi, że nie jest łatwo być w związku, w którym jest dwoje artystów, szczególnie z tej samej branży. – Trzeba mieć dużo cierpliwości. Ale jest coś takiego jak miłość, prawda?

32 rekordowe pary

W środę 31 maja w Wielkiej Sali Wety w Ratuszu Głównego Miasta w Gdańsku odbyły się uroczystości jubileuszowe 32 par małżeńskich, obchodzących siedemdziesięcio-, sześćdziesięcio-, pięćdziesięciopięcio- i pięćdziesięciolecie pożycia małżeńskiego. Podczas jubileuszu prezydent Gdańska Paweł Adamowicz wręczył parom medale za długoletnie pożycie małżeńskie. Małżonkowie celebrujący 50 lat razem, otrzymali Medale za Długoletnie Pożycie Małżeńskie, przyznawane przez Prezydenta RP. Jest to jedyne odznaczenie przyznawane przez głowę państwa za staż małżeński. Pozostałe pary otrzymały medale od Prezydenta Gdańska. Dodatkowo odznaczonym wręczono kwiaty, listy gratulacyjne i drobne upominki.

adamowicz

Wspólne zdjęcie jubileuszowych małżeństw z prezydentem Gdańska to już tradycja. Gratulujemy i życzymy zdrowia wszystkim laureatom!

Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

 

 

 

 

2.11.2016 – STANISŁAW SEYFRIED – Barbara Ur Piwarska – Śpiewam moją sztuką

Barbara Ur Piwarska – Śpiewam moją sztuką

Ocena użytkowników: / 4
SłabyŚwietny 
środa, 02 listopada 2016 07:50 – GAZETA  GDAŃSKA – www.wybrzeże24.pl

W małej gdańskiej galeryjce Świętojańskiej, wystawę malarstwa i rzeźby prezentuje Barbara Ur Piwarska. Znana powszechnie artystka z wielu ciekawych przedsięwzięć realizowanych wraz z mężem Andrzejem Piwarskim, od czasu do czasu prezentująca osobno swoją sztukę. Tym razem mamy taki przypadek, kiedy artystka na wystawie ”Śpiewam moją sztuką” prezentuje najnowsze i nieco starsze prace.

Mała powierzchnia galerii w znacznym stopniu ograniczyła ilość wystawianych obiektów. Jednak to co można zobaczyć daje pogląd na jej zapatrywania i postawę artystyczną, osoby permanentnie poszukującej i eksperymentującej w granicach swobody swoich myśli, które w gdańskiej szkole malarstwa rodziły się najpierw pod okiem Władysława Jackiewicza, by obronić dyplom w pracowni wybitnego artysty Jacka Żuławskiego. Trudno nie zauważyć pewnej ciągłości artystycznej, choć droga, którą wybrała tak jak w wypadku swoich profesorów jest wciąż odkrywcza. Jej nieskrepowane myśli, niezależność, ciągłe eksperymentowanie, otwieranie nowych przestrzeni artystycznych pomimo ponad 50 lat pracy twórczej sprawia, że nadal jest fascynującą artystką, nadal ekspresyjną w swoich poszukiwaniach i dalej wypowiadającą się w takim samym stopniu  za pomocą malarstwa jak i rzeźby, ale także poszukującą nowych znaczeń dla sztuki collage i realizacji ceramicznych.

alt

Barbara Ur Piwarska

-Twoja pracowitość wciąż zadziwia, nie ustajesz w poszukiwaniach nowych wartości artystycznej rzeczywistości.
Barbara Ur Piwarska: Myślę, że podobnie postępuje większość twórców. Problem podejścia do rzeczywistości w malarstwie jest stary jak świat i stanowi jedynie punkt wyjścia do dalszych badań zagadnienia. Obraz sam w sobie jest płaski, a artysta wchodzi w tę przestrzeń. Lepiej lub gorzej umie ją pogłębić i poszerzyć i wydobyć na przykład perspektywę. Malarstwo daje duże możliwości i to tylko od twórcy zależy jak je wykorzysta.

alt

Barbara Ur Piwarska, Starożytny, 2009, dąb

alt

Barbara Ur Piwarska, Kolorowy totem w błękitach i kolorowy totem, 2002, drewno malowane

– Jak  zatem ty budujesz swoją rzeczywistość?
Barbara Ur Piwarska: Trochę komplikuję i nie jest to takie proste. Na początku moje realizacje nie mają przewidywalnego planu i może się wydawać, że nie są przemyślane. Widzę fragmenty, które zaczynam budować. Później dalej myślę, ale już ten początek przeważnie wskazuje dalsze postępowanie i podpowiada pewne wskazówki przyszłej realizacji. Dalej buduję, ale tej ostatecznej wizji jeszcze nie ma. Oczywiście są prace od początku do końca przemyślane. Ale to sukcesywne tworzenie na żywo, przysparza więcej satysfakcji.

alt

Barbara Ur Piwarska, Gra czerwieni, collage, 2004

alt

Barbara Ur Piwarska, Sandra, ceramika, 2008 i Punk trójkątny, ceramika, 1988

– Wiedza, którą trzeba nabyć szczególnie przy tych realizacjach glinianych musi być bardzo duża. Wielka cierpliwość, znajomość technik wypalania, struktury, składu gliny itd. daje dopiero pożądany efekt.
Barbara Ur Piwarska: Taka znajomość daje wiele możliwości różnej obróbki i dowolnego wpływania na ostateczny wygląd prac. Tworzę jednak w różnych materiałach i to dopiero daje pełną możliwość wypowiedzenia się, w glinie i żelbetonie budujesz i dokładasz materiał w drewnie odwrotnie, odejmujesz. To technika, ale niezmiernie ważna, dająca wielkie możliwości. Moment tworzenia jednak jest najważniejszy. Razem z Andrzejem bardzo dużo podróżowaliśmy. Tych oczarowań mieliśmy wiele, poza tym już jako dziecko fascynowałam się kulturą Egiptu. Może dlatego w moich realizacjach pojawia się tak sporo kotów, tych boskich dla Egipcjan stworzeń, które bardzo lubię. Dlatego też, koty zawsze były z nami.
Mimo wszystko proszę zważyć, że artyści nie są normalni, oczywiście mówię o Andrzeju i o sobie. Często jest tak, jak wracamy do domu, nagle następuje olśnienie. Patrzę na moją glinę i wiem co mam robić. Dlatego w moich wierszach pojawia się motyw ludzi ptaków. ”Zawiśli w błękitnej przestrzeni czasu jak odwieczna miłość, która chce trwać…”. Gdybyśmy byli normalni, to pewnie byśmy tego wszystkiego nie robili. Na przykład sztuka ludzi upośledzonych, oni są wyjątkowo wrażliwi plastycznie. Ludziom wydaje się, że wszystko można określić, nie to nie jest tak. Picasso zawsze na pytanie “dlaczego Pan tak maluje?”, odpowiadał, “czy ty pytasz się ptaków dlaczego śpiewają?”. Jest to dla mnie pewna symboliczna sentencja. Sztuka prawdziwych artystów nie daje dużych możliwości egzystencji. Pozwólcie śpiewać ginącym ptakom. Nie pytaj mnie zatem, dlaczego ja to wszystko robię.

alt

Barbara Ur Piwarska, Leśny człowiek, 1998, drewno polichromowane

Wielowątkowość, różnorodność, zmysłowa ornamentyka, wybitny artyzm, podpowiadają dużą wrażliwość artystki, ale także wskazują na jej wielkie doświadczenie. Swoboda w poruszaniu się na salonach europejskich galerii nie przeszkadza. Odwrotnie otwiera na kolejne oczekiwane z niecierpliwością spotkanie z wielbicielami jej sztuki, które uważa za ważniejsze od zwykłej satysfakcji po dobrej wystawie. Eskapady po Europie począwszy od Skandynawii poprzez Niemcy, Hiszpanię po Kaszuby, miały wielki wpływ na to co robi, daje jej sztuce rozpoznawalny, dynamiczny wyraz tworzący logiczną całość.

alt

Barbara Ur Piwarska
Wystawa Barbary Ur Piwarskiej „Śpiewam moją sztuką” w galerii Świętojańskiej potrwa do 20.11. 2016.

Zdjęcia i tekst StasInne artykuły związane z:

26.10.2016 – Wszystko jest wyobrażalne – MARIA GLEDZ

Niezwykłe dzieła, niezwykła artystka i niezwykłe miejsce – tak można powiedzieć o wystawie prac Barbary Ur-Piwarskiej, która prezentowana jest w niedużej Galerii Świętojańskiej Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną mieszczącej się w Gdańsku przy ul. Świętojańskiej 68.

basia1 Są tu kolaże kuli, czyli Ziemi zawieszonej we wszechświecie, krążącej w błękitnej przestrzeni czasu. Pani Barbara wykonuje je na płótnie, przyklejając strusią skórę już malowaną. Czasem robi to na podmalówce albo wszystko razem zamalowuje. Dodaje też fragmenty drewna, na przykład sklejkę, jak to zrobiła w „Aniele Pokoju”. Obok malowanych obrazów wiszą grafiki, głównie z kotami, są też rzeźby w drewnie przedstawiające między innymi kota, bo koty to istoty niezależne, a jednocześnie zezwalające na kontakt z człowiekiem. basia2 W dziełach artystki, jak sama mówi, „najważniejsza jest muzyka, bo z niej bierze się całe wyobrażenie kosmosu. Kolor jest muzyką. To nie są pojedyncze dźwięki, to nie jest domyślanie się, widzenie, to jest odczuwanie. Każdy ma swoją drogę widzenia. Mój świat jest światem wyobraźni, fantazji. Wszystko jest wyobrażone. Muzyki nie można złapać w ręce, obraz tak, ale to, co na tym obrazie  widać jest   nieuchwytne”.
Tekst  i zdjęcia Maria Giedz

25.10.2016 – Zapraszamy na wystawę malarki i rzeźbiarki Barbary Ur – Piwarskiej

Śpiewam moją sztukę. Zapraszamy na wystawę malarki i rzeźbiarki Barbary Ur-Piwarskiej
Już od 26 października można oglądać wystawę prac – rzeźba, malarstwo, collage – znanej gdańskiej malarki i rzeźbiarki Barbary Ur-Piwarskiej, zaprzyjaźnionej z gdańską „Solidarnością”.Oryginalność, absurd, rzeźby pomieszane i wywrócone w różne strony, a jedyne ważne uczucie to miłość. Te ginące ptaki to niekoniecznie ptaki, to odczucia i uczucia, piękno piękna i piękno bólu. Łobuzerskie wywrócenie poziomów dla zaznaczenia oczywistego przecież stanu człowieka i wszelkiej rzeczy, w zależności od miejsca, w którym jest – zewnętrznie i wewnętrznie… Barbara Piwarska w latach 1964-1970 studiowała na Wydziale Malarstwa w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku, gdzie obroniła dyplom. Od lat 70. mieszkała ze swoim mężem, Andrzejem Piwarskim – również artystą malarzem – w Niemczech w Essen, następnie w Berlinie. W latach 1976–1980 gość-docent w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Münster (RFN) – pracownia projektowania rzeźbiarskiego w ceramice. Od 1993 roku wraz z mężem współorganizowała Międzynarodowe Sympozja Artystów „Tuchomie” w Tuchomiu koło Bytowa. Obecnie mieszka na zmianę w Gdańsku i w Berlinie. Od roku 1970 miała ponad 120 indywidualnych wystaw w Polsce, Szwecji, Niemczech, Norwegii, Luksemburgu, Hiszpanii i Holandii. Od roku 1965 uczestniczy w ponad 200 wystaw zbiorowych w Polsce, Niemczech, Francji, Luksemburgu, Norwegii, Holandii i Szwecji. Zapraszamy do Galerii Świętojańskiej: Gdańsk, ul. Świętojańska 68, czynne pn-pt godz. 9-15. Benefis (otwarcie wystawy) miało miejsce 25 października o godz. 18.
INNA-PRZESTRZEN--Collage-12      ANIOL-Z-CZARNYM-SKRZYDLEM-DBLEKITNA-ZIEMIA-Collage-120USMIECHNIETY-Drewno-144x42x

TERESA PAŁEJKO, Zaproszenie-Wystawa Barbara Ur- Piwarska, Galeria Świętojańska-GDAŃSK 25.10.2016

Sztuka permanentna.

Sztuka jest próbą odwzorowania rzeczywistości. Rzeczywistość, dziejąca się w nas i poza nami, jest układem nieskończenie złożonym i zmiennym. Demonstrowany model sztuki permanentnej pozwala jednoznacznie odwzorować rzeczywistość mimo ograniczenia naszego postrzegania. Pozwala zarejestrować przejście z mikrokosmosu do makrokosmosu, pokazując ciągłość rzeczywistości integruje ją totalnie w formie układu dającego się odebrać przy pomocy oka, ucha, ręki, nogi itd. Andrzej Lachowicz, XI 1970, fotografik Trudno się oprzeć zacytowaniu tej myśli Andrzeja Lachowicza zapisanej na niedawnej wystawie jego abstrakcyjnie się jawiących fotograficznych przedstawień rzeczywistości poznawszy choć niewiele przecież z twórczości … BARBARY UR PIWARSKIEJ !

Bo właśnie orientując się co do materii jakiej używa do swoich artystycznych dzieł widzimy z czego konstruowane są te jej śpiewy i te śpiewy ginących ptaków, jeśli zechcemy słuchać ich głosu.

Pozwólmy śpiewać ginącym ptakom

Ludzie – Ptaki                                                                                                                 zawiśli w niebieskiej przestrzeni                                                                                      Jak odwieczna miłość, która chce trwać

Te słowa pochodzą od Artystki, takimi zakończyła się nasza rozmowa po oglądaniu Jej artystycznego dobra, które jest w gdańskim domu państwa Piwarskich. Rozeznając z czego są one utworzone, jakimi wymownymi a zaskakującymi szczegółami połączone w całość, odkryć można wartość najmniejszego, zaskakującego elementu konstrukcji artystycznego dzieła. Z początku – zaskoczenie agresywnością kreski, formy, ostrym kolorem, by po chwili rozeznać prostotę, szczerość … Zaczynając od takiego kawałka drewna, ruszając w układanie kolaży, wybierając ten kolor, usłyszawszy taki szum wiatru – nie można nie dopełnić dzieła do oglądanego finału. .

Z kolorów świata, napotkanych form drewna wyłaniają się postacie bezpretensjonalne choć bogato zdobione, ale ze zdobienia barwami świata, można by rzec według tkwiącego w nim gustu, dobrze więc się prezentują wśród przyrody. Właśnie ta sztuka – nie potrzebuje salonu, w salonie łatwo spostrzec, że przychodzi z na dworu, z lasu, łąki, ulicy. Przychodzi z Czasu.

Na tym więc polegałby ten fenomen permanentności. Na archetypach, na wiecznej ciągłości zawieszania naszej uwagi na intrygujących szczegółach Stworzenia, na domyśle ich znaczenia, co razem wziąwszy składa się na jakąś całość modelu wrażliwości ludzkiej …, a przecież nie tylko ludzkiej, zważywszy, że cała natura wypełnia się formą i kolorem nie bez przyczyny.

Na wystawie w naszej galerii pojawiły się głównie kolaże, jeden obraz olejny i parę rzeźb kotów. Prace o bogatej, wyrafinowanej fakturze przedstawiają głównie naszą planetę – Światła ziemi, Ziemia w przestrzeni, Wędrówka ziemi, trochę rozważań nad istotą czerni i czerwieni. Koty – istoty wcale niepospolite, istoty niezależne, jedynie pozwalające na kontakty z człowiekiem, dopełniają powagi i piękna prac Barbary Ur Piwarskiej. Są tchnieniem Istoty Rzeczywistości, tchnieniem Piękna.

Teresa Pałejko, Galeria Świętojańska – Gdańsk, Zaproszenie – wystawa Barbara Ur – Piwarska 25.10.2016

Z gdańskimi artystami, małżeństwem Barbarą Ur-Piwarską i Andrzejem Piwarskim rozmawia Stanisław Seyfried – 2016

 

Z gdańskimi artystami, małżeństwem Barbarą Ur-Piwarską i Andrzejem Piwarskim rozmawia Stanisław Seyfried

PIWARSCY: POLAKAMI JESTEŚMY OBOJĘTNIE GDZIE MIESZKAMY

Z gdańskimi artystami, małżeństwem Barbarą Ur-Piwarską i Andrzejem Piwarskim rozmawia Stanisław Seyfried – GDAŃSK 17.08.2016

– Kiedy przed dwoma laty rozmawialiśmy o dalszych losach Twojej wystawy „Ślady     i Nadzieje” – cyklu solidarnościowych obrazów namalowanych pod głębokim wpływem wydarzeń na Wybrzeżu, jej losy były mocno zagmatwane. Jak wygląda prezentacja tego cyklu w tej chwili ?

                                                                                                                                                                                          Andrzej Piwarski: Europejskie Centrum Solidarności, Komisja Krajowa Solidarności i Sala BHP, to różne podmioty rozumiem jednak, że reprezentują to samo środowisko, razem stanowią jedność pod nazwą „Solidarność”. Nie zagłębiam się w niuanse, pamiętam jedną „Solidarność”, bez podziałów. Po mojej wystawie „Ślady i Nadzieje” w 2014 roku, myślałem, że uda się tę wystawę przenieść do ECS. Okazało się jednak, że wniosek   zorganizowanie wystawy złożony został za późno. Jestem pewny, że wystawa w końcu zawita do tego szacownego budynku. Zasługuje na to. To kawałek polskiej historii. Dziś właścicielem kolekcji 27 obrazów jest Międzyzakładowy NSZZ „Solidarność” Stoczni Remontowej imienia Józefa Piłsudskiego w Gdańsku, który stworzył dla kolekcji stosowne miejsce prezentacji i otoczył ją odpowiednią opieką. To jedno z moich marzeń, które spełniło się i teraz mogę myśleć dalej. Niewątpliwie wystawa w ECS jest jednym z kolejnych moich marzeń. Jestem pewien, że wystawa zostanie zorganizowana w późniejszym terminie. Byłoby to pewnego rodzaju ukoronowanie mojej pracy. Ze wszystkich cykli, które malowałem ten jest najważniejszy i powstawał na fali wielkiego uniesienia i entuzjazmu, z wielkiej potrzeby zapisania tych momentów, podobnie jak mój prapradziadek, znany malarz i grafik Jan Feliks Piwarski rejestrował pierwsze dni powstania listopadowego.

Andrzej Piwarski, „Wolność dla Polski”, 1982, olej, płótno

– Kolekcja była pokazywana w wielu europejskich państwach, jest znana i doceniana. Oglądali ją nie tylko znakomici przedstawiciele kultury polskiej. Jak zatem odbierasz ten fakt, fakt piewcy tego okresu za którego jesteś uważany. Namalowałeś dużą ilość obrazów i rysunków łączących się z „Solidarnością”.                                                          

Andrzej Piwarski: Czuję się gdańszczaninem. Jak mógłbym w takim momencie przejść obok, czułem, że dzieje się coś wielkiego i ważnego. To nie było zlecenie, mnie dzisiaj jest trudno dokładnie umiejscowić to w czasie, kiedy był namalowany pierwszy obraz. Pierwsze prace powstały na „gorąco”, jeszcze w dniach Grudnia 1970 roku. Teraz po tylu latach powracam na mojej stronie „facebooka” do tych chwil i zapisuję dzień po dniu od 14 sierpnia moje wrażenia z ilustracją odpowiednich obrazów. Jeszcze żyję tamtymi wydarzeniami. Wiem jak namalować obrazy dalszego ciągu. To są chwile dzisiejszego dnia i te które dopiero nastąpią, to nie będą obrazy opowiadające o polityce, ale o tym co nas czeka. To ma być spojrzenie na historię trochę z góry. Od tego kto rządzi, zależy jak będzie się żyć ludziom. Myślę o jakimś sensownym zamknięciu tego tematu.

Wystawa w Stoczni Remontowej im. Józefa Piłsudskiego

– Grudzień i Sierpień – Ślady i Nadzieje. To były dwa wydarzenia, jak się okazało nierozerwalnie ze sobą złączone. Tu chciałbym przypomnieć waszą działalność patriotyczną, którą prowadziliście w Essen.

Andrzej Piwarski: To było naturalne, nie chodziło o namalowanie jednego obrazu, chodziło o coś więcej. Mogę porównać to do mojego hiszpańskiego cyklu niedawno malowanego, coś istnieje na murze od setek lat i istnieć będzie, tego się nie da  zmazać ani zapomnieć.

Barbara Ur-Piwarska: Zajmowałam się organizacją akcji artystycznych, owszem namalowałam jeden obraz solidarnościowy, ale raczej przygotowywałam grafiki okolicznościowe dla naszych gości, dzięki temu zbieraliśmy pieniądze na pomoc dla Polski. To było wiele spotkań i akcji, w pewnym momencie zdaliśmy sobie sprawę z wielkiego zasięgu pomocy która płynęła z całej Europy. Wszyscy wiedzieli, że Polska walczy i trzeba jej pomagać. Takiej konsolidacji już później nie widziałam.

Andrzej Piwarski: Wielki ruch człowieka ku wolności, sprawiedliwości, piękna i prawdy. Za tym stała cała ludzkość, to była nadzieja  która musiała zwyciężyć. Nie raz na wystawach spotykałem się z pytaniem po co  to malujesz, a mnie chodziło o zapisanie i utrwalenie tamtych wydarzeń i danie świadectwa chwili.

Andrzej Piwarski, „…Znowu nadzieja”, 1982, olej, płótno

Chciałbym nawiązać jeszcze do Waszego mieszkania w Berlinie. Jesteście europejczykami, mieszkacie również w Gdańsku i chcę zapytać o aktualną sytuację w Niemczech i waszą tam aktywność na rynku sztuki.

Barbara Ur: Nie ma takiego pojęcia jak europejczyk. Jesteśmy Polakami obojętnie gdzie mieszkamy. W jakimkolwiek zakątku świata gdzie się znajduję, czy w Portugalii czy w Hiszpanii to zawsze czuję się cząstką mojej Ojczyzny. Jestem Polką od początku tu i teraz. Tu jest moje miejsce. Pojęcie europejczyk jest tylko pewnym wyobrażeniem, ale kraj pochodzenia jest tylko jeden. Miłe jest jedynie to, że nasza działalność polonijna jest tam wysoko oceniana.

Barbara Ur-Piwarska i Andrzej Piwarski

-Najbliższe plany wystawiennicze?                                                                                                      

Andrzej Piwarski: Duża wystawa w Chorzowie w Miejskiej Galerii MM, w sierpniu przyszłego roku i cały czas czekam na wymarzoną wystawę w ECS.

 

Gazeta Gdańska – wtorek, 02 września 2014

“ZAWIESZENI W PRZESTRZENI CZASU” – BARBARA UR PIWARSKA
www.wybrzeże24 – Gazeta Gdańska – wtorek, 02 września 2014

Znakomita wystawia ”Linia i kolor”, wybitnego krakowskiego malarza Eugeniusza Gerlacha, przemknęła przez małą galerię ZPAP przy ulicy Mariackiej o wiele za szybko, jak na wakacyjny czas. Passa dobrych wystaw mimo wszystko nadal trwa. Teraz gdański okręg Związku Polskich Artystów Plastyków przygotował  kolejny intrygujący pokaz, tym razem Barbary Ur Piwarskiej, znanej na europejskich salonach artystki z Wybrzeża, żony Andrzeja Piwarskiego.

Historia ich małżeństwa, pracy twórczej i wieloletniego oddania się sprawom Polski w czasie stanu wojennego może posłużyć za scenariusz do arcyciekawego filmu o losach polskich artystów za granicą. ”Zawieszeni w przestrzeni czasu” to tytuł wystawy, która daje znać zaledwie w minimalnym stopniu o ostatnich dokonaniach artystki.

alt

Jej bardzo ciekawe życie jak opowiada zaczęło się od pamiętnego momentu kiedy na początku lat 60-tych poznała Andrzeja. Podczas wakacji w Katowicach zobaczyła go jazzującego na pianinie. Od tego momentu są już razem.  „…W 1962 roku wzięliśmy ślub w klasztorze w Mogilnie, miejscowości, w której wówczas mieszkałam. Nigdy  nie zapomnę tego długiego czerwonego dywanu, który ciągnął się przez cały kościół.”
Ważnym momentem dla jej przyszłej kariery, w gdańskiej szkole plastycznej było przejście z Katedry Malarstwa prof. Władysława  Jackiewicza do pracowni  prof. Jacka Żuławskiego. Jak się jednak później okazało szkoła jedynie zaznaczyła właściwy kierunek poszukiwań artystycznych, a co najważniejsze nie zamknęła klapek wrażliwości na różne tendencje i techniki.

alt

alt

alt

Dziś artystka zbliża się do jubileuszu 50-lecia pracy twórczej wciąż z nowymi pomysłami, wciąż z otwieraniem nowych przestrzeni, o których jeszcze wczoraj nie było mowy. „…Oczywiście, że zewnętrzny świat ma duży wpływ na to co robię, zrozumiałam to mieszkając kiedyś w Sztokholmie. Poznałam wówczas wspaniałych ludzi, a dzięki tamtejszej galerii „Latina” wylądowaliśmy z Andrzejem w Hiszpanii. To był czas wielkiej przygody, pracy, tworzenia i życia. Tam otworzyłam się na głębsze przemyślenia. Wielka wrażliwość zwykłych ludzi na sztukę utwierdziła mnie w sensie pracy artystów. Wracając do gdańskiej wystawy pokazuję teraz cykl  obrazów – rzeźb, które dzięki pewnym zabiegom formalnym otwieram na przestrzeń. Prace te również, jakby to powiedzieć buduję „do tyłu”. Cały czas pracuję nad tym bardzo ciekawym projektem. Nowa niezbadana przestrzeń jawi się poza obrazem, to mnie bardzo fascynuje. Cykl nosi tytuł  „Gra z przestrzenią”, moje budowanie sztuki wychodzi trochę dalej niż pewnego rodzaju iluzja. Również jako rzeźbiarkę interesuje mnie bardziej konkret. Mam jeszcze wiele siły, ale oczywiście jest jeden przypadek, który może zatrzymać wszelkie plany. Wiadomo, to jest śmierć. Egzystencja człowieka pojawia się coraz częściej w moich pracach. Ciągle jestem jeszcze na szczęście niespokojna i pełna werwy, na realizację czekają kolejne plany. ..”.

alt

Barbara Ur Piwarska (w środku) z przyjaciółmi

Na wystawie obok cyklu „Gra z przestrzenią” prezentowane są wcześniejsze obrazy artystki, w których mimo wszystko dopatrzyć się można wpływów mistrzów koloru „szkoły sopockiej” . Widać również wpływ nurtu ekspresji i abstrakcji, które zawsze towarzyszą malarce w przemyśleniach nad filozofią budowania swojej wizji świata sztuki. Istotą jej twórczości pozostaje jednak ciągłe eksperymentowanie i niezależność w poszukiwaniu tej właściwej estetyki, która bardzo często rodzi się z przewidzianego chaosu. Wystawa prac Barbary Ur Piwarskiej wpisuje się w silny oraz bardzo zróżnicowany pod względem formalnym nurt wybrzeżowej sztuki 2014 roku .

Wystawa czynna będzie do 24 września.

Stanisław Seyfried

galeria-essey.pl