Archiwa kategorii: Recenzje

ANNA KROPLEWSKA-GAJEWSKA – Katalog wystawy

Barbara Ur tworzy malarstwo, grafike, rysunek, rzezbe i instalacje. Mimo ze ukonczyla studia malarskie ze specjalizacja ceramiki artystycznej, nigdy nie ograniczala sie do jednej dziedziny sztuk plastycznych. Jest artystka wszechstronna i wielowatkowa. Malarstwo jednak wydaje sie byc w centrum Jej zainteresowan. Tworzy swe dziela nie zwazajac na zewnetrzne okolicznosci a tym bardziej na mody i tendencje. Obserwuje swiat wnikliwie, a zauwazajac problem czy idee warta dalszych przemyslen, wyraza je w dostepnym sobie w danej chwili materiale. Ur najbardziej fascynuje moment stawania sie rzezby, obrazu czy linorytu – owe nie do konca przewidywalne efekty kolejnego pociagniecia pedzlem lub rylcem.

Bezposrednio po studiach, az do lat osiemdziesiatych, tworzyla malarstwo, rysunek i grafikę. W ceramice, jak sama wspomina, wykonywała tzw. “gobeliny ceramiczne”. Byly to kompozycje z wiazanych na siatce tekstylnej czasteczek wypalonej gliny. Do ceramiki wrócila w latach osiemdziesiatych, kiedy to powstawaly, wiazane sznurkami, obiekty ceramiczne. Malowala glównie obrazy zywicami syntetycznymi z czlowiekiem w roli tytulowej: Ludzie na schodach, Ludzie w drodze, Ludzie przy pustych stolach oraz Ludzie w klatkach. W tym ostatnim cyklu próbowala wyrazic uczucie milosci i jego wplyw na czlowieka. Natomiast Ludzie na schodach, cykl rozpoczety juz dyplomem w 1970 r. a kontynuowany do dzis, wyraza zwykle dazenia i marzenia ludzkie. Ich zobrazowaniem jest stylizowany, barwny motyl, który swoja symbolika ulotnosci istnienia a zarazem piekna, rozumianego jako harmonia barw i ksztaltu, towarzyszy artystce od poczatku Jej twórczosci. W obrazach malarki niewyobrazalnie kolorowe motyle unosza sie nad miastem z cala jego zagmatwana siatka ulic i domów, z ogromem znaków, bezlistnych drzew niby kikutów minionej swietnosci. Nad tym mrocznym nieco, urbanistycznym pejzazem, unosi sie uwolniona z poczwarki eteryczna istota, stajac sie symbolem zmian. U Barbary Ur te barwne owady sa fantastycznymi nosicielami ludzkich marzen. W grafice wypowiada sie glównie w linorycie, monotypii oraz rzadko – akwaforcie.

W czasie pobytu w Szwecji w latach 1973 -1974 obserwowala mlodziez nalezaca do subkultury punk, wyrózniajaca sie strojem, fryzura, swiatopogladem i wreszcie zachowaniem. Odmienna i interesujaca. Stad zapewne u Ur czeste tej mlodziezy przedstawianie, nie ograniczajace sie li tylko do zewnetrznego wygladu, lecz wyrazajace zagubienie we wspólczesnym swiecie; ukazujace strach, samotnosc, poszukiwanie bliskosci drugiego czlowieka i próby odnajdywania wlasnej drogi. To doswiadczenie autorki bylo tak silne, ze do tematu powracala wielokrotnie, m.in. w pracach z poczatku lat dziewiecdziesiatych, m.in. Czarno-bialy punk I, Smiejacy sie punk, Cierpiacy punk. Tak jakby chciala przedstawic nam obraz czlowieka zagrozonego samym soba. Waznym motywem prac jest takze Ikar – zuchwaly nieposluszenstwem mlodzieniec, który pokonany przez wlasna ambicje staje sie znakiem-przestroga.

Rzezba Barbara Ur zajmuje sie od 1987 r. Jest ona ekspresyjna, zdecydowana i intensywna kolorystycznie, chyba ze nieobrobiony material niesie w sobie wymagane przez artystke kolor i strukture, pozwalajace przekazac Jej intencje. Pozostawia go wtedy nietknietym, rzezbiac tylko niezbedne szczególy by wydobyc forme. Rozpoczela od rzezb duzych – drewnianych i ceramicznych, na których rysuje i maluje, dokleja i modeluje. Zwielokrotnia twarze, deformuje je, dodaje skrzydla. Wycina tez sylwete postaci, ksztaltujacja nastepnie malowanymi grubymi liniami. W latach dziewiecdziesiatych zaczela tworzyc swoiste totemy, rzezby ksztaltem nawiazujace do rytualnych bóstw, bedace odzwierciedleniem pragnien i przypadlosci ludzkich, uosobieniem jakosci zycia czy wreszcie rozliczeniem przeszlosci lub tez unaocznieniem obaw o przyszlosc. Ludzkie totemy Ur maja w sobie dualizm; sa wspólczesne – same dla siebie, indywidualne a jednoczesnie uniwersalne.

Typowy totem to wizualizacja dazen do pogodzenia czlowieka i natury, oraz mistycznych wiezi miedzyludzkich. Jak interpretowac jednak totemowych królów i punków, którzy nie sa personifikacja zwierzecia, rosliny czy przyrodniczego zjawiska? Zwykle to czlonkowie klanu czy plemienia starali sie upodobnic do totemu; Ur upodabnia totemy do ludzi. Jako ze totem jest duchem opiekunczym, ludzkie totemy rzezbiarki personifikuja tozsamosc czlowieka. Jesli totem jest symbolem przynaleznosci, to postaci Ur stawiaja czlowieka ponad wszystko.

Artystka mysli jednak przewrotnie, bo przy calej wielkosci i majestacie czlowiek w jej rzezbach jest niejednokrotnie podobny to zagubionej jednostki, która forma i barwa podkresla swa odmiennosc w grupie. Mimo to Barbara Ur afirmuje czlowieka, uparcie w niego wierzy – w jego wole, indywidualizm czy kreatywnosc. Czlowiek w jej rzezbach uksztaltowany jest na nasze, wspólczesnych, podobienstwo. Te wiare w czlowieka wyraza w jednym z wiodacych tematów swojej twórczosci, którym jest postac króla, z cala jego hieratycznoscia, samotnoscia i wreszcie majestatem. Król jest symbolem czlowieka archetypowego ale i istoty wyzszej – wyraza samoopanowanie i swiadomosc. Na jednej z prac artystki królowie krocza w kierunku slonca – do swiatla. Sa niemal przez nie, czy dzieki niemu przezroczysci; czyzby nierealni?

Podczas wizyty artystki w Hiszpanii w 1990 r. powstal cykl prac malowanych lakierami na tekturach, w których rozmach formy i intensywnosc kolorystyki trafnie oddaja klimat poludnia Europy. Jest to niejako powrót do tematyki cyklu traktujacego o milosci – Ludzi w klatkach, w formie jednak nad wyraz ekspresyjnej, witalnej i mlodzienczej jesli tak mozna zdefiniowac entuzjazm wyrazony forma i barwa.

Od 1995 r. do dzis najchetniej wykorzystuje technike kolazu, tworzac reliefowe obrazy. Wszystko staje sie dla Barbary Ur forma, kolorem lub faktura – puszka, skóra, stuletnia koronka, czy wydziergana przez Matke serwetka. Wszystko w Jej pracach zmienia swe dotychczasowe znaczenie stajac sie fragmentem pejzazu lub istotna czescia zakomponowanej postaci.

Od poczatku swej twórczej drogi wierna jest albo wyrazistej fakturze, albo wrecz kolazowi. Tak jakby juz od poczatku chciala polaczyc malarstwo z rzezba. Kwintesencja tego postrzegania jest cykl czarno-bialych obrazów – plaskorzezb, powstajacy od 1997 r., pt. W slonecznym kregu. Od 2003 r. powstaje natomiast cykl zwany Kolory jesieni, w którym na kartonie nakleja fragmenty skór, maluje i rysuje, uzyskujac nostalgiczny w nastroju pejzaz.

Analizujac twórczosc Barbary Ur, w szczególnosci jej rzezby, nasuwa sie pytanie zasadnicze – czy ogladamy rzezbe czy raczej malarstwo przestrzenne? Jak dalece malarstwo zdominowalo forme? Jak mocno kolor okresla ksztalt i sugeruje nowa jakosc? Wycinane w plaskim fragmencie drewna malowane rzezby staja sie obrazami na desce. Owe rzezboobrazy Ur mozna ogladac z wielu stron jak rzezbe, doszukiwac sie planów jak w obrazie – róznice pomiedzy malarstwem a rzezba sa zatarte lub wrecz zniwelowane. Obraz dla Barbary Ur nie jest dekoracja sciany a rzezba nie ma zdobic przestrzeni. Sa jakoscia same dla siebie, dla odbioru poza czasem i przestrzenia wokól.

Barbara Ur jest zachlanna w tym co robi. Pracuje duzo i szybko. Nie zachwyca sie rzeczywistoscia, bardziej zainteresowana jest przeszloscia i przyszloscia. To co obecnie trwa jest uluda, oceniana wedlug wiedzy z przeszlosci oraz pragnien na przyszlosc. Istota jest wedlug niej, przyszlosc oraz swego rodzaju kod, jakim zostalismy obdarzeni przez uniwersum.
Widocznym zródlem twórczosci Ur jest sztuka prastara, kiedy czlowiek wypowiadal sie za pomoca malowidel i rzezb, by okielznac strach czy zagrozenie. Artystka umiejetnie laczy prymitywizm pierwszych ludzkich realizacji z wiedza o historii sztuki. Od poczatku intryguje Ja konwencja naiwnego realizmu Marca Chagalla, która laczy z ze swoista synteza i ekspresja formy.

W oeuvre twórczyni obecna jest forma trójkata, czasami jako glówny temat pracy, (szczególnie na papierze) a czasami, jak w malowanych rzezbach, w formie ornamentu. Trójkat jest symbolem ognia i wszechobecnego impulsu ku jednosci najwyzszej. Wolna przestrzen w obrazie, wycieta w ksztalt trójkata to takze sposób harmonizowania kompozycji i szukania zarazem niespodziewanych, zaleznych od swiatla i pozaobrazowej przestrzeni, rzeczywistosci. Ponadto, a moze przede wszystkim, odwaznie i bez pokory bawi sie stylistykami, lamie konwencje i mimo, ze juz niemal wszystko w sztuce zostalo “zlamane”, to jednak przed pracami Ur wielokrotnie stajemy zdziwieni. Jest artysta poszukujacym, niespokojnym duchem, który szybko znudzony niedawna technika, stylistyka czy materialem siega po nastepny pomysl czy idee. I tak w dorobku znajdujemy wyrafinowane w kolorze i formie rysunki, które sa zaskakujaco delikatne, forme sugeruja niejako mimochodem i enigmatycznie. Fakturowe, malowane zywicami obrazy czy wspólczesne “krzykliwe” totemy.

Jesli sztuka jest takze stawianiem pytan o jakosc naszego swiata, to skupiona na czlowieku twórczosc Barbary Ur daje swiadectwo dazen a nawet walki o lepsze czlowieczenstwo – o swobode myslenia czy nieograniczona zakazami inwencje. Joseph Beuys uwazal, ze kazdy czlowiek jest artysta. Barbara Ur dodaje, ze ów czlowiek powinien byc wolny – nieograniczony przestrzenia i czasem; wrazliwy – doglebnie odbierajacy rzeczywistosc i pelen szacunku do wszechrzeczy – owej trudno definiowalnej pokory wobec indywidualnosci.

Skupiona na czlowieku sztuka Ur miesci sie w nurcie ekspresjonizmu z deformacja, linearyzmem, abstrakcyjnym kolorytem i stylizacja rezygnujaca z wiernego odtwarzania rzeczywistosci na rzecz spotegowania sily wyrazu. Artystka w rzezbie i malarstwie tworzy swój swiat postaci, które sa desygnatem czlowieka anonimowego, stworzonego przez nia jakby dla dopelnienia wlasnej osobowosci. Wynika to zapewne z filozoficznej niemoznosci satysfakcjonujacego poznania drugiego czlowieka.

Jacy jestesmy w twórczosci Ur? Zastygli w ruchu, okaleczeni, rozdarci i rozcieci, w grupie – wielcy i silni, indywidualnie – mimo pozorów – zagubieni. Jak Zwyciezczyni olimpijska, rzezba wykonana w 1993 r., która jest apoteoza zwyciestwa czlowieka nad soba samym a takze unaocznieniem pustki, wyeksploatowania ponad ludzka miare. Barbara Ur zainteresowana jest kontrastem dwóch swiatów – dobra i zla, starego i nowego, radosci i smutku. Ukazuje ludzi niespójnych wewnetrznie. To teatr, ze wspólczesnym czlowiekiem w roli glównej, któremu Barbara Ur za Leopoldem Staffem, kaze widziec w kolejnym zwatpieniu i negacji tylko etap ciaglego poszukiwania,

ANNA KROPLEWSKA-GAJEWSKA – Katalog wystawy “Barbara Ur – Trzy drogi 1969 – 2006 – Malarstwo, rzezba, grafika, rysunek, instalacje” Muzeum Ziemi Mogilenskiej – MOGILNO – pazdziernik – grudzien 2006.

JUDITH OSTERMANN – “SWIAT SZTUKI BARBARY UR -…”

Barbara Ur – porównujac z kolejnymi pokoleniami artystów – tworzy wlasne, jedyne w swoim rodzaju Uniwersum, wlasny jedyny Wszechswiat.
Fascynujaca jest sila, z jaka Jej dziela przemawiaja do ogladajacego, nie zabiegaja o sympatie i zrozumienie, lecz bezposrednio, gwaltownie, wrecz demaskujace atakuja swiat zniweczonych iluzji zamyslonego czlowieka.
Barbara Ur – twórca pedzacy przez zycie – uznaje kazda estetyke za stan bezruchu, który nalezy zniszczyc. Wojna jako zlekcewazenie wartosci moralnych, zniszczenie srodowiska naturalnego jako skutek dzialalnosci egoistycznego, marnotrawnego spoleczenstwa zostaja napietnowane we wstrzasajacych obrazach, collagach, rzezbach i instalacjach. Z drugiej zas strony, powoluje sie na minione czasy, wykorzystanie antycznych zródel, uwielbienie rajskiego “pra”- stanu. Barbara Ur poczela jednoczyc te skrajnosci, a mnogosc wlasnych srodków wyrazu pozwala na kreowanie niesamowitych wizji swiata. Przykladem tej koncepcji dziela sztuki jest wykorzystanie przez artystke np. chleba /ciasta/ do jego powstania.
Zakorzeniony przez matke gleboki szacunek wobec chleba jako sacrum swiata – pierwotny, czysty, organiczny – prowadzi do powstania pod koniec lat osiemdziesiatych dziela /obrazu/ z chleba, pokrytego brazowo-zielona plesnia, wyschnietego kawalka chleba /ciasta/ bozonarodzeniowego. Chleb w symbolice chrzescijanskiej oznaczajacy “strawe duchowa” sluzaca polaczeniu cielesnych, duchowych potrzeb czlowieka, staje sie u Barbary Ur swieckim symbolem elementarnych spraw ludzkich.
Wczesniej, bo juz w latach szescdziesiatych, artystka nawiazala do wielobarwnych, swietlistych figur Chagalla. Efekt tej fascynacji to laczenie ze soba róznych rzeczywistosci, poddanie sie magii, oczarowaniu tym, co jednorazowe. Indywidualny jest równiez sposób w jaki chec wyrazenia sie toruje Barbarze Ur droge przez rozmaite formy, ksztalty i techniki – artystce zajmujacej sie ceramika, malarce, rzezbiarce, graficzce. Kocha tworzyc swe dziela obok gliny takze farba, pedzlem, drewnem, betonem, stala, kamieniem, papa, papierem oraz surowcami wtórnymi, mówiac: “Zawsze chce zbyt duzo. Moje zycie musialoby trwac jeszcze dwiescie lat.”
Chec osiagniecia róznorodnosci wzmaga sie poprzez zlanie rozmaitych technik artystycznych oraz dopelnienie muzyka i efektami swietlnymi, prowadzi do przekroczenia przez artystke, w latach osiemdziesiatych, ponownie granicy, która swego czasu przeszla, potem zostala usunieta ze swej ojczyzny, jednakze nigdy nie odczuwala tesknoty za krajem, dopóty, dopóki byli wokól niej ludzie, których kochala i których jezyk rozumiala. Barbara Ur nigdy nie chciala pozostac w bezruchu i przebywac w jednym miejscu, lecz zawsze pragnela wedrowac, przygladac sie swiatu…
W swym artystycznym pseudonimie Barbara Ur wyraza fascynacje “pra” – czasami, czasami, w których ludzie sami, w prymitywny sposób wytwarzali rózne przedmioty; ludzie, dla których impulsami do dzialania byly niepokój, strach albo tez fascynacja. Te uczucia sa jednoczesnie prazródlem wiedzy o ludzkiej bezsilnosci wobec swiata natury i niemoznosci zawladniecia nim. Tego rodzaju zagrozenia sinieja dla niej jeszcze po dzien dzisiejszy; tajemnice powstania sa nie do zdobycia, wszelkie myslenie czy obserwowanie nie daja pelnego swiatla w ciemnosci.
Pseudonim Barbary Ur symbolizuje równiez, zyczenie, by móc czerpac wiedze ze starych zródel, by dac sie zainspirowac – bez przymusu wszechogarniajacej wladzy. I tak w 1976 roku, jeszcze w Polsce, artystka stosuje hieroglify jako znak graficzny, powtarza w zmienionej formie cos juz istniejace, poniewaz “nie moze, nie potrafi stworzyc niczego nowego”.
Pomimo to twórczosc artystki stale zmienia sie formalnie, techniczne i tresciowe charakterystyki powstajacych dziel nigdy nie podporzadkowuja sie jednemu kierunkowi sztuki.
I tak juz na poczatku lat siedemdziesiatych w pierwszych pracach Barbary Ur obok elementów surrealistycznych istnieja graficzne elementy rzeczywiste i zostaja niezwykle wyakcentowane kolorystycznie i formalnie; troche pózniej nastepuje reakcja polaczenia tajemniczosci, niezwyklosci jej strukturalnego malarstwa z elementami abstrakcji emocjonalnej /informelu/, jako odpowiedz na system gospodarczy na emigracji: artystka taka jak Barbara Ur ani mysli o tym co komercyjne.
Po fazie narastajacej symboliki w formie/ksztalcie, tresci i materiale przychodzi faza poszukiwania nowego wymiaru : zbyt estetyczne wydaja sie Barbarze Ur powierzchnie jej obrazów. W 1976 roku trójkatnymi nacieciami wprawia w ruch plótno, zamienia je w przestrzen, zalamujac swiatlo i poprzez plastycznosc obrazów pozwala, jakby samym z siebie, podac cieniom; to zniszczenie jako pólplastyczny srodek twórczy intensyfikuje sposób wyrazania prezentowanej przez Barbare Ur wizji wielowarstwowego swiata.
Na poczatku tylna strona otwartego plótna pozostaje naturalna, potem tlo zostaje wypelnione listwami i tym podobnymi przedmiotami, pod koniec lat osiemdziesiatych w bialych, strukturalnych otworach pojawiaja sie wielobarwne glowy zwierzat i ludzi.
Niezwykla plastycznosc mozna dostrzec takze w “Ur”- gobelinach i konstruktywistycznych reliefach – plaskorzezbach, które powstaja pod koniec lat siedemdziesiatych, jak zastygle maski cywilizowanego czlowieka w spoleczenstwie, przypominajace o tym, iz natura przeistacza sie w technike.
Wlasne atelier w latach osiemdziesiatych pozwala artystce na oczekiwana z upragnieniem ekspresje; obok glinianych glów i popiersi Barbara Ur realizuje teraz wolnostojace rzezby duzego formatu, których otwory cial przywoluja mysli o pewnej wewnetrznej pustce czlowieka i stanowia kontrast wobec stylizowanej, nienaturalnej, nagiej powierzchni.
Zwatpienie w swiat materialistyczny zostaje spotegowane poprzez wlaczenie przedmiotów codziennego uzytku i opadów do kompozycji Barbary Ur, które oskarzaja wspólczesnego czlowieka.
Jednakze z napiec i pekniec Tematu – Przedmiotu nie przemawia beznadziejnosc; artystka pokazuje czlowieka walczacego z losem i jego przeciwnosciami, czlowieka, który, nawet jezeli z trudem, moze osiagnac spelnienie swych marzen – dopóki pozostaje swiadom korzeni swego istnienia / bytu.
Uspiona swiadomosc doznaje ozywienia dzieki prowokacyjnym akcjom; poprzez publiczne napietnowanie wszystkiego – od powszechnego egoizmu az po zagrozenia totalitaryzmu – traci swa paralizujaca moc postawy bezkrytycznej wobec samego siebie, budzi roztrzesiona wrazliwosc czlowieka.
Wiara w dobro czlowieka jest w istocie tym, co na stale gosci w dzielach Barbary Ur, euforycznie a zarazem w zaciszu przekazuje artystka poszukiwanie przejrzystosci harmonii ludzkiego zycia poza – miedzy rzekomym chaosem.
I tak rzezby ukazuja swe blizny i zranienia, z rozszczepionego drewna stercza gwozdzie, stoja otworem ciemne jaskinie – przenikliwe symbole, które wydaja sie odsylac nas do naszych snów – marzen i umozliwiaja ogladajacemu – poprzez gre / zabawe – marzenie – pojecie tego, co kryje sie “za tym”, doznanie tego, co prawdziwe.
W zaleznosci od scenerii instalacje artystki pozwalaja na wolny lot mysli, symbolika kolorów i form uwalnia to, co pozostaje, to co nieswiadome, umacnia czlowieka w jego mozliwosciach, pozwala mu zostawic za soba zawezajace granice.
Pokonawszy wiele granic w Polsce, Norwegii, Szwecji, Hiszpanii i Niemczech Barbara Ur tworzy od 1992 roku w Tuchomiu Europejski Park Rzezb, swoje wlasne Uniwersum – swój wlasny Wszechswiat.
Razem z artystami a calej Europy Barbara Ur, otwarta na wszystko i wszystkich, urzeczywistnia marzenia o ponadczasowym przeksztalceniu przestrzeni dla nastepnej generacji.
To tu jest miejsce, w którym Barbara Ur jest blisko swojego marzenia o czlowieku, miejsce, w którym nie brakuje sztuki, energii, by rozwinac ksztalt tegoz wyobrazenia o wolnosci – a ponad wola kreacji dominuje przekonanie : “Sztuka to nie tylko nadawanie formy, to równiez wiara”.
W ten sposób inspiracja rozprawia sie z planowym rozwojem, to co nieosiagalne, wydaje sie byc realne, w kazdej dysharmonii odnajduje sie witalnosc poezji.

LUDZIE-PTAKI
ZAWISLI W BLEKITNEJ PRZESTRZENI CZASU
JAK MILOSC W WIECZNOSCI

/Barbara Ur/

JUDITH OSTERMANN – “SWIAT SZTUKI BARBARY UR – Czlowiek – Marzenie – Swiat ” – Katalog wystawy Barbary Ur i Andrzeja Jana Piwarskiego – Muzeum Slaski w Katowicach-2001 Tlumaczenie – ALEKSANDRA BLONSKA

ANDRZEJ HOLECZKO – KIEHL – Katalog wystawy

…Stosunek Barbary Piwarskiej do sztuki i swiata obrazuje przyjety przez nia artystyczny pseudonim Ur. To refleksja jej emocjonalnej, osobistej postawy wobec kreacji dziela sztuki i wizji swiata. Artystka – przyjmujac taki pseudonim – odwolala sie do swej fascynacji nie tylko tym, co jest przeszloscia, zamknietym rozdzialem, lecz stale poszukuje Arkadii, wyimaginowanej krainy szczescia, gdzie zycie spotyka sie ze smiercia, stale istniejac obok siebie. Stad tez jej wizja swiata jako Urwersum – artystyczna, osobista trawestacja slowa Uniwersum, poprzedzanie tytulów wielu prac w jezyku niemieckim slowem Ur – Pra. Barbara Ur w swym pseudonimie, okresleniu wlasnego Ego, ilustruje stosunek do tworzywa, z którego realizuje dziela. Jej wybór to swiadome wykorzystywanie do kreacji dziela takze tego, co powszechne okreslane jest mianem smiecia, odpadu…
Barbara Ur w Swych pracach uwielbia ksztaltowac przestrzen. Jej dziela stoja na pograniczu instalacji i teatru. Od samego poczatku twórczosc artystki koncentruje sie wokól formy rzezbiarskiej, szczególne miejsce poswiecajac czlowiekowi, tematowi postaci ludzkiej. Bez wizerunku czlowieka nie powstalby – Jej zdaniem – zaden obraz. Obojetnie czy bedzie to obraz abstrakcyjny, czy konstruktywistyczny. Twórczosc artystki ksztaltuje przywiazanie do wszystkiego, co jej zdaniem jest piekne, takze to, co zdaniem ogólu jest nieestetyczne, traktowane jako odpad, smiec, stare, brzydkie, zuzyte, bedace w trakcie rozpadu. Fascynuja Ja dwie skrajnosci, “dwa swiaty”, które w Jej twórczosci staja sie jednoscia, zyciem i smiercia, a sztuka trwa jako znak pamieci o artyscie.
W twórczosci artystki wielka role odgrywa takze kolor – albo pozostawia naturalna barwe materialu, albo sa monochromatyczne lub zaskakuja widza feeria kolorów. Specyficzna forma ksztaltowania przestrzeni jest takze instalacja czy tez happening…

ANDRZEJ HOLECZKO – KIEHL – Katalog wystawy Barbary Ur i Andrzeja Jana Piwarskiego – Muzeum Slaskie w Katowicach – pazdziernik-listopad 2001

TADEUSZ PIASKOWSKI – Dyrektor Muzeum Narodowego w Gdansku

…Twórczosc Piwarskich formalnie bardzo róznorodna charakteryzuje sie jedna, bardzo istotna cecha wspólna. Jest nia apoteoza zycia w róznych jego przejawach. Owa swoista witalnosc wyrazana jest m.in. w zywej kolorystyce, dynamicznych formach i w smialych, czesto zaskakujacych kontrastach. Czlowiek i otaczajaca go przyroda sa w ich twórczosci motywami stale obecnymi. Silnie oddzialywujaca na widza ekspresja, emanujaca z dziel Piwarskich, potrafi poruszac kazdego wrazliwego na problemy dzisiejszego swiata. Trudno jest w ich twórczosci dopatrywac sie piekna w ujeciu platonskim. Dzisiejszy swiat po wielu kataklizmach jest bardzo rózny od owego wyidealizowanego swiata, który w kulturze europejskiej tak silnie zaznaczyl sie w ubieglych stuleciach. Odrzucenie przez Piwarskich tradycyjnych form nie oznacza bynajmniej negacji dorobku minionych pokolen artystów. Przeciwnie, ich sztuka jest twórcza kontynuacja tych wszystkich wartosci, które w kazdym czasie pozostawaly uniwersalne.
Z twórczoscia Barbary Ur i Andrzeja Piwarskiego zetknalem sie dosyc pózno. Bylo to w styczniu 1978 roku we Fromborku. Zdarzenie owe utkwilo gleboko w mojej pamieci. W przepieknej scenerii pograzonego jakby w zimowym snie Wzgórza Katedralnego spowitego w gruba pokrywe czystego sniegu, we wszechogarniajacej bieli, kontrastowaly bajecznie kolorowe obrazy rozwieszone we wnetrzu gotycko-barokowego palacu biskupiego. Widok ten byl oszalamiajacy. Mialo sie wrazenie uczestniczenia w swoistym misterium w którym realny swiat w sposób niemal doskonaly jednoczyl sie ze swiatem wyobrazni tych wybitnie uzdolnionych artystów.

TADEUSZ PIASKOWSKI – Dyrektor Muzeum Narodowego w Gdansku – Katalog wystawy indywidualnej Muzeum Narodowe – GDANSK – 1994

Prof.dr THOMAS STRAUSS – “Erupcyjny zwiazek z ziemia”

…Impulsywny niepokój Barbary, jej stale niezadowolenie z samej siebie i jej samokrytyczne parcie do przodu, otrzymuja w ten sposób wprost, bezposrednio uchwytny, inspirujacy impuls.
Poczatkowa pewnosc artystyczna uzyskala Barbara Ur przede wszystkim dzieki zajeciu sie ceramika. Wybuchowa natura artystki jest jednak nie do ujarzmienia przez stosunkowo surowe i stabilne reguly tej starej tradycji rzemieslniczej, od której trudno jest sie uwolnic. Zanim pierwsze doswiadczenia moglyby przybrac forme zrutynizowanego stylu, niepohamowany charakter wybucha we wszystkich kierunkach. Drewno, kamien, metal i tekstylia, róznorodne odpady przelamuja ewentualna monotonie zwyczajnych, typowych form glinianych. Figuratywne reminiscencje oraz bogactwo zywotnych skojarzen przelamuja zdyscyplinowana próbe w kierunku czysto funkcjonalnym.
Fascynacja ekspresyjnymi barwami oraz przygoda szkicu, najlepiej a la prima, wraz z szerokim, umoczonym w olejnej papce pedzlem towarzysza od poczatku artystycznej witalnosci Barbary.
Wycieczki z intymnego gdanskiego gniazda do Skandynawii i do Niemiec / pózniej jeszcze do Hiszpanii / poszerzaja ten horyzont i zachecaja do nieustajacego eksperymentu. Poczatkowa inspiracja dzielami Marca Chagalla pozostaje przy tym zachowana przez lata. Poprzez zmierzajace do usamodzielnienia sie grube, in pasto, warstwy malarskie, które juz same w sobie zachowuja te ekspansyjne dazenia temperamentu, przeblyskuje trwale oczarowanie Barbary, tym co jednorazowe, inaczej mówiac: wlasciwy temat sam w sobie.
Na przelomie lat osiemdziesiatych i dziewiecdziesiatych eksperymenty tematyczne i z materialem zaczynaja sie upraszczac. Zainteresowanie eksperymentowania we wszystkich mozliwych kierunkach przyjmuje trwaly rdzen. Zachowujac estetyke szybkosci, skoncentrowanego skrótu i ekspresyjnego zwiazku z ziemia, krystalizuje sie glówny przedmiot zainteresowania Barbary Ur, a mianowicie w minimalnym zarysie lancuchowymi cieciami wyczarowane z drewnianego nieociosanego kloca kontury czlowieczej postaci. Mitologia, a moze równiez antropologia zostala zaktualizowana i przetransponowana do wspólczesnosci.
Zanim jednak wglebimy sie w tajemnice wzmiankowanego symbolu – tajemnica, która prawdopodobnie obecnie najbardziej neci Barbare Ur – wydaje sie konieczne przedstawienie paru uwag dotyczacych szerszego artystycznego kontekstu jej dziel.
Druga polowa lat osiemdziesiatych, okres w którym dzielo essenskiej rzezbiarki nabiera pelnej pewnosci i wyraznego i wyraznego wlasnego stylu jest okresem, w którym wspólczesna sztuka niemiecka, po dziesiatkach lat zupelnej nieobecnosci, na nowo powraca na arene wymagajacej miedzynarodowej konfrontacji…
Co jednak godne jest uwagi, to ograniczenie sie nowej niemieckiej estetyki do malarstwa. Autor niniejszych wierszy pracowal w czasie wielkiego ruszenia mlodych dzikich w jednym z muzeów sztuki, specjalizujacych sie we wspólczesnych rzezbach. Stad orientuje sie na podstawie wlasnego doswiadczenia, jak trudno bylo znalezc odpowiedniki nowej malarskiej stylistyki wlasnie na terenie rzezby i ksztaltowanie przestrzeni. Równiez przy okazji podsumowania wspanialej wystawy “Rzezba ekspresjonizmu” /Los Angeles – Kolonia 1984/ nie odwazono sie na przejscie ze sprawdzonej, klasycznej przeszlosci lat dziesiatych i dwudziestych do wspólczesnosci. Grube, z niesamowitym rozmachem ciosane drewniane figury – torsy Barbary Ur, byc moze wypelniaja wlasnie te wolna przestrzen, która przez jej niemieckich kolegów nie zostala w latach osiemdziesiatych do konca wypelniona.
Zwiazana z Polska, a szczególnie z gdanskim srodowiskiem artystycznym, rzezbiarka jest w miedzyczasie równiez prawie zadomowiona w sztuce niemieckiej, szczególnie wywodzacej sie z Zaglebia Ruhry. Jej dzielo odzwierciedla obok zródlowych polskich inspiracji równiez zarysy rozwoju sztuki w ostatnich latach, specjalnie w Niemczech Zachodnich. Jedno i drugie wiaze sie ze soba i w ten sposób ksztaltuje sie nowa, samowolna jednosc, co w zasadzie jest idealnym celem wszystkich, którzy kiedys wypedzeni ze swojej ojczyzny znalezli sie w nowym, poczatkowo obcym srodowisku twórczym.
Glos Barbary Ur jest w tym kolorowym chórze srodkowo-europejczyków rozpoznawalny. Dokonujace sie w ostatnich dwóch, trzech latach przejscie od ekspresyjnej palety lat osiemdziesiatych do obecnych najprostszych bialo-czarnych kontrastów lub nawet do bezbarwnosci “czystych” drewnianych rzezb, wskazuje na niespodziewanie nowe prawidlowosci konstrukcji. Poczatkowy chaos wydaje sie byc zazegnany, ciagle powracajacy w zamknietych trójkatach z góry na dól krazacy rytm rozwoju rzezbiarskiego, odchodzi sie równiez bez wspierajacej, czasem tez dominujacej farby.
Wyparta z rzezb wielobarwna kolorystyka dochodzi niepowstrzymanie do glosu w towarzyszacym kazdej rzezbie szkicu malarskim. Wydaje sie, jakby twórczosc Barbary Ur rozwinela w ostatnim czasie charakterystyczna wlasna dynamike. Jeszcze przed laty cicho wypowiedziane slowa oczekiwania spelnily sie przynajmniej czesciowo. Wystarczy juz teraz rzut oka. Zarazliwa zmyslowa radosc promieniuje z jej dziel pelnia sily, przy czym dalsze, oczekujace nas niespodzianki wcale nie sa wykluczone.

Prof.dr THOMAS STRAUSS – “Erupcyjny zwiazek z ziemia” – Katalog wystawy
indywidualnej Muzeum Narodowe – GDANSK – 1994.Tlumaczenie: WERONIKA GRABE

R.D. LAVIER – “Podróz do krainy imaginacji – Barbara Ur”

Róznorodne sa materialy, którym posluguje sie Barbara Ur, które opracowuje i wzajemnie ze soba komponuje. Na poczatku procesu twórczego stoi zasadnicza decyzja wyboru miedzy obrazem na plótnie, którego forma jest Barbarze, ze wzgledu na jej ukonczony kierunek studiów blizsza, a która poszerzyla az do reliefu, oraz rzezba nadajaca przestrzeni nowy wymiar. Przy czym materialem jest zarówno drewno, jak i ceramika lub tez zelbeton. Zastosowany material zachowuje zawsze swoja wlasciwosc. Czesto jego powierzchnia jest polichromowana.
Gwozdzie wystaja z pomalowanego drewna. Aluminiowe kubki sa wkomponowane w reliefy. Ciemnosc wydostaje sie z otwartego wnetrza ponad wymiarowych figur. Dziela Barbary Ur otwarcie ukazuja swoje blizny, skaleczenia i swa wrazliwosc. Chodzi o ukazanie postaci w ich rzeczywistym rozdwojeniu. Rozlupane jest drewno, material, z którego sa stworzone, rozdwojone sa one równiez w psychologicznym znaczeniu. Zwiedzajacy podziela ten schizofreniczny przekaz, jakkolwiek musi sie on najpierw do tego przygotowac, poniewaz rzezby, te nie reflektuja naszej rzeczywistosci lecz przeciwnie ich symbolika ukazuje przestrzen imaginacji. Wstapienie do niej jest sprawa umyslu i uczucia przeslanka, przybierajaca dla kazdego ogladajacego indywidualna postac, a którego zasadnicze momenty zostaja tutaj pokrótce zasygnalizowane.
Jest to podróz do artystycznego kosmosu, zaludnionego postaciami i konstelacjami, których mitologie i bogate w aluzje symbole, strzega zasadniczej dawki mocy spirytualnych. W tej sytuacji moze to byc jedynie próba zblizenia sie do tego wyimaginowanego rdzenia ze swiadomoscia niemoznosci jego uchwycenia. Swiadomosc ta oniesmiela i wywoluje uczucie ostroznosci.
Po raz pierwszy zetknalem sie z rzezbami Barbary Ur w jej pracowni. Staly one tam stloczone na malej przestrzeni, przypominajac armie sztuki, oczekujaca wprowadzenia do akcji. Wydawalo mi sie, jakby poszczególne figury i grupy figur prowadzily ze soba dialog, w jezyku, którego nie opanowalem. Podobnie jak obce postacie, obcej cywilizacji wyzwalaja one fascynacje oraz uczucie obawy i niepokoju. Stanowi to wystarczajace przeslanki dla ostroznego formowania zblizenia. Wrazenie to bylo dwojakie, gdyz podobnie jak te postacie pozornie nie chca byc niepokojone w ich splocie wzajemnych powiazan, jednoczesnie jednak chca byc niepokoic i atakowac. Ze swego symbolicznego swiata przedostaja sie nie do naszej rzeczywistosci lecz do swiata zludzen.
Mozna by to zlustrowac na podstawie instalacji “Ikary”, w której zakomponowana grupa figur zmartwychwstaje w przestrzen muzyki i dzwieku, rozjasniona od wewnatrz migocacymi swiatlami dyskoteki. Dalekie jest to od zabawnej niepowagi jarmarku, przeciwnie ukazuje ona zamkniety swiat harmonicznie ze soba porozumiewajacej sie grupy, do której ogladajacy moze sie zblizyc i która sklania do wznioslych refleksji. Zamyka sie ona we wlasnej przestrzeni imaginacji…
Puszka po farbach w pomalowanej kuchence – to jakby wylegarnia sztuki. Dzielo to jest otwarte i równoczesnie zamkniete w swej wzburzonej kolorystyce, ponownie stylizowane ciagle powracajacymi magicznymi trójkatami. Przedmioty jak swiat zwierzat maja równiez, obok czlowieka, swe prawa w tej wyimaginowanej przestrzeni. Oddzialuja one z podobna jak figury ludzkie sila skojarzenia. W ten sposób powstaje calosciowy, w sobie zamkniety kosmos.
Barwna konfiguracja podkresla obecnosc poszczególnych znaków orientacyjnych. Cieplo i energia sa symbolicznymi cechami konfiguracji farb, szczególnie wyraznie dostrzegalne na przykladzie instalacji duzych piramid w kolorach czerwieni i zólci. Jaskrawa kolorystyka zastapiona zostaje czarno-bialym rysunkiem. Dziala to wybitnie plakatowo. Materia jest zródlem fascynacji – opisuje Barbara Ur poczatek swego procesu tworzenia. Moze to byc zarówno surowy klocek drewna, jak i bezksztaltna masa betonu. W materiale mieszka idea, która chce byc wydobyta i przetworzona…

R.D. LAVIER – “Podróz do krainy imaginacji – Barbara Ur” – Katalog wystawy
indywidualnej Muzeum Narodowe – GDANSK – 1994.Tlumaczenie: WERONIKA GRABE

SABINE WEGNER – Wstep do katalogu wystawy indywidualnej…

..W rezultacie: “Moim stylem jest brak stylu”, stwierdza artystka, i jest to dokladne stylistyczne okreslenie dziela Barbary Ur, jego umiejscowienie w sztuce jako swobodnego przedsiewziecia pragmatyka gorliwie interpretujacego. Aby uniknac nieporozumien: Barbara Ur posiada styl, wlasnie wlasny, którego nie mozna bez objasnien podporzadkowac znanym kategoriom. Równiez nielatwo pojac jej nastawienie do estetyki, która ulega zmianom, wraz z rozwojem artystki. Podobnie jest z jej technika: w wirtuozyjnym wladaniu stapia rózne dyscypliny – kocha barwy i pedzel równie jak gline, drewno, kamien, metal i tkanine ale takze odpady – maluje, rysuje, tworzy obiekty i rzezby, sklada przerózne elementy w nowe kompozycje, wzbogaca je w ostatnim czasie muzyka i elektroniczna gra swiatla…
Barbare interesuja wszystkie formy zycia, zarówno materialne, jak i duchowne. Kim, czym dlaczego jestem! Zawsze od nowa, zawsze inaczej, ze zmieniajacej sie perspektywy stawia i bada w swych pracach Barbara Ur podstawowe pytania ludzkiej egzystencji. Byc oznacza byc tutaj. Nie ponad zyciem lecz w jego srodku. Zycie jest sztuka a sztuka wszystkim: niekonczacym sie ruchem i wzruszeniem – postepem, inspiracja, inteligencja. Umysl i dusza stanowia energie karmiona z niewyczerpalnych zródel uduchowionego uniwersum. Czy energia ta jest niesmiertelna! Pochodzenie i zanikanie zycia to najwazniejsze, boskie tajemnice. Stuprocentowe wyjasnienia nie istnieja. Równiez Barbara Ur nie daje w swych dzielach definitywnej odpowiedzi, nie daje sie podporzadkowac okreslonemu stylowi. Sztuka jest jej stylem zycia, równie zróznicowanym jak samo zycie…
W poszukiwaniu nowych wymiarów, przestrzeni, która nie bylaby pejzazem, lecz bardziej od niego przestrzenna, przecina Barbara Ur abstrakcyjny obraz o wielowarstwowej fakturze. Dwa ciecia, i fragment plótna zwisa, okresla przestrzen, zalamuje swiatlo, rzuca cien. Zniszczenie prowadzace do odkrycia nowego, estetycznego elementu pólrzezbiarskiego srodka tworzenia, który równoczesnie wzmacnia ekspresje. Od tego momentu maluje Barbara z “dziurami” prezentuje “dziurawy swiat”.
W latach 1976-80 wyklada Barbara UR Wyzszej Szkole Sztuk Plastycznych w Münster /RFN/ projektowanie rzezbiarskie. Z jej prac znika, przynajmniej w rozpoznawalnej formie, przedmiot i czlowiek. Tylko dalece przypominaja te kompozycje z tkaniny i drewna, w kolorystyce spokojnie stonowanej, czesciowo przelamanej, pejzaze. Wraz z ta redukcja wysuwaja sie na plan pierwszy problemy struktury. Dominuje gra swiatel i cieni.
W trakcie eksperymentowania z modelami ludzkich glów, których bogactwo wariacji mimiki odslania repertuar wyrazu dalece wybiegajacy poza sztywne maski towarzyskie, rozwija Barbara Ur w 1977 roku jedna z najbardziej oryginalnych technik: drewnem obramowane maski ceramiczne, abstrakcyjne elementy ceramiczne, powiazane sznurem lub umocowane na metalowych siatkach, ozdobione ciezkimi lancuchami. Harmoniczna struktura i ruch tworza w gobelinach/Ur organiczna jednosc. Plastycznosc gliny, która wytrzymuje proces palenia, odpowiadaja miekkie i gietkie powiazania, których plynnosc charakteru podkreslana jest ornamentalnymi lancuchami z ich jawna symbolika. Raz przekazuje delikatny malunek w barwach natury spokój i powiazania z ziemia, kiedy indziej oszolamia frapujaca dwukolorowosc swoim jednak rozwaznym kontrastem. Poprzez plaszczyznowa destrukcje, tworzac dystans do sciany i formalnie powiekszajac przestrzen, wchodzi równoczesnie w wymiar glebokosci, który zezwala w sensie metamorficznym na normalne utajone spojrzenie. Dla obserwatora postaci i przedmiotów, które znowu w 1978 roku integruje w swoje obrazy oznacza to czesto spojrzenia w próznie lub na calosc…
Ceramiczne glowy i popiersia otrzymuja coraz wiecej towarzyszy, w formie wolnostojacych rzezb. Od gotycko-surrealistycznych statul madonn, po 2,50 metrowe wysmukle syreny, skladane z kolorowych, czesto symboli pokrytymi kawalków ceramicznych, które uwodza bajecznie pieknym obliczem, irytuja fizyczna deformacja i poprzecinana powierzchnia. Równiez tutaj chodzi Barbarze Ur o zapanowanie nad konstrukcja myslenia rzezbiarskiego, jednak przenosne znaczenia otworów w ciele, uwidocznienie dawniej ukrytego, mozliwie pozbawionego substancji ludzkiego wnetrza jest chciane. Rzezby te zachecaja do przemyslen nad zmiennoscia wyobrazen o pieknie, osiagajacym swe szczyty w wynaturzeniu: stylizowane, technicznie manipulowane, wygladzone, systematycznie zamykane powierzchniowo…
Pod koniec lat 80-tych nowa zmiana. Barbara Ur zaostrza kurs konfrontacyjny przeciwko komercyjnej estetyce. Realne obiekty cywilizacyjne, srodki konsumpcji i przedmioty uzytku codziennego od odkurzacza poprzez zderzak samochodu do obnoszonych butów sa przygotowane do prezentacji, lancuchami polaczone, wyposazone w prowokacyjne napisy i odpady. Te antyestetyczne kompozycje zmuszaja obserwujacego do przemyslen nad wlasna materia i monetarna orientacja, która idzie w parze z krótkowzrocznoscia i bezwzglednoscia.
Alternatywne napomnienia o elementarnej zaleznosci i zwiazku z przyroda, o prostych, zyciodajnych zasadach, znajduje wyraz w samowolnych reliefach chlebowych. Kruszaca sie faktura szarzujaca miedzy ksztaltem i abstrakcja wypalanego ciasta, ostrzega przed rozpadem, nawoluje do zastanowienia. Charakter obiektu jest podkreslany dobraniem dodatkowych materialów, jak drewno, siatka druciana lub samo reflektujace tuby farb…
Barbara Ur nie wierzy w unicestwienie czlowieka lecz w dobro natury ludzkiej, które uwidacznia sie w sytuacjach konfliktowych. Dobro ludzkiej natury jest jej glównym dazeniem. W ten sposób zachowuja jej dziela pozytywne momenty szczesliwosci, ale takze consensus nawet tam, gdzie sprzecznosci wydaja sie nie do przezwyciezenia…
Barbara Ur daje sie prowadzic w nieznane, do zródla nieskonczonej inspiracji. Moze sobie pozwolic na eksperymenty. Z lunatyczna pewnoscia potrafi intuicyjnie harmonie doprowadzic do dysharmonii, osiagnac równowage kontrastów. Nawet wtedy, gdy powierzchnia sugeruje chaos, struktura wnosi porzadek. Symbolika farb i form zlewa sie w szyfry. Zólc odpowiada energii i cieplodajnemu sloncu, zielen i czerwien sile czlowieka – i znowu trójkaty i piramidy, których wierzcholki jakby odwrócone lejki sciagaja i gromadza kosmiczna energie, która wyzwala sie u ich podstawy i szerokim strumieniem. Nieswiadomy gest modlitwy o sile i moc.
Diametralne przeciwstawne sa kregi meduzy i sloneczne, bedace archaicznymi symbolami uskrzydlonej, plodnej sily zycia z jednej strony, jak i zniszczenia i skostnienia pierwotnej witalnosci z drugiej. Meduza owija czlowieka swymi rekami-maskami, paralizujac cialo i ducha, zaciska swe duszace kregi coraz ciasniej. Jednak w walce z mocami slonecznego uniwersum ulega.
W malarskim swiecie Barbary Ur zwycieza poetycka sprawiedliwosc, niczego innego nie mozna zyczyc rzeczywistosci …

SABINE WEGNER – Wstep do katalogu wystawy indywidualnej Barbary Ur w Miejskiej Galerii w Esch/Sur/Alzette w Luksemburgu i Muzeum Archidiecezji Warszawskiej w Warszawie 1991. Tlumaczenie: WERONIKA GRABE

JACEK KOTLICA – z katalogu “Barbara Piwarska-Ur – Galeria 8” – SOPOT – 1970

Stephane Malarmé twierdzil, ze malarzem zostaje sie nie poprzez podgladanie natury, lecz poprzez kontemplacje dziel innych malarzy. I jesli glebiej wnikniemy w sens tej idealistycznej definicji francuskiego poety – symbolisty – dostrzegamy, ze punktem wyjscia w tym rozumowaniu jest natura, puntem dojscia – kultura, sztuka.

Dynamiczna, ekspresyjna wizja swiata obrazow Barbary Piwarskiej-Ur wyrasta w czesci z fascynacji otaczajacym swiatem, lecz w glownej mierze – jesli chodzi o jego artystyczny wyraz – z niepokojow, lekow i urzeczen swiatem metafory, poetyckiej przenosni i symbolu. Nadrealistyczne pejzaze-wizje wprowadzaja nas w nastroj snu, somnambulicznej refleksji, czesto nader trafnej i zrecznie przetworzonej w zywiol barw i faktur, jednolicie stopnionych i ich “tematem”.

Szukajac zrodel inspiracji tworczych Barbary Piwarskiej-Ur wypada przywolac dziela Marc Chagalla i surrealistow. Choc pamietac przy tym nalezy, ze wykreowany urzekajaca metafora i fosforyczna barwa swiat obrazow Barbary Piwarskiej-Ur – nalezy przede wszystkim do niej samej: tworcza praca jej wyobrazni i wrazliwosci nadala mu wlasna, smiala konstrukcje i wymiar.

JACEK KOTLICA – z katalogu “Barbara Piwarska-Ur – Galeria 8” – SOPOT – 1970